Ja i moja współlokatorka

ID: 6580f98de7ef8

Błąd podsumowania...

Od dłuższego czasu byłem sam. Raczej mi to nie przeszkadzało. Przynajmniej mogłem robić co chcę, jeść co chcę i wychodzić gdzie i kiedy chcę. Nie miałem też problemu z tym, żeby całą noc grać na konsoli albo oglądać seriale. Żyć nie umierać. Pewnie zapytacie, a co z seksem? Na pewno masz jakieś potrzeby? Na to też znalazłem złoty środek.

Nie. Wcale nie musze zaspokajać się sam, chociaż przyznam, że i tak się zdarza. Robię to jednak nie z potrzeby, a z ochoty. Zdarza się, że porostu chce mi się odpalić jakieś porno i wtedy, zaczynam się po nim dotykać. Z robieniem sobie dobrze zazwyczaj czekam trochę dłużej. Kiedy obejrzę już kilka filmów, napięcie jest we mnie tak duże, że kiedy w końcu biorę go porządnie do ręki, wiele mi nie potrzeba, a jest mi niesamowicie przyjemnie. Właściwie to nawet to lubię. Nic mnie wtedy nie rozprasza i w pełni mogę się skupić na sobie. Kiedy w końcu jest już po wszystkim, mogę wrócić do tego co chcę. Nie muszę głaskać żadnej kobiety, komplementować, ani mówić jak bardzo ją kocham. Za czułością czasami jednak trochę tęsknię. Całe szczęście, jakiś czas temu do mojego mieszkania wprowadziła się nowa współlokatorka.

Też była sama i po kilku burzliwie zakończonych związkach, wcale nie miała ochoty na to, żeby to zmieniać. Wspomniała mi o tym przy jednej z naszych pierwszych wspólnych kolacji, kiedy trochę za dużo wypiliśmy i zebrało nam się na szczerości. Ja powiedziałem jej z kolei, że mam jeszcze ochotę pożyć trochę tak, jak tylko mi się to podoba. Moja poprzednia kobieta trzymała mnie jak na smyczy. Brrr… nie dobrze mi, na samą myśl.

Jakiś czas później, kiedy znów jedliśmy razem kolacje i przy dużo wypiliśmy, zebrało się na zwierzenia. Okazało się, że, chociaż oboje jesteśmy sami, oboje lubimy seks. Nieśmiało zapytałem jej jak sobie z tym radzi. Subtelnie chichocząc odpowiedziała, że jak chcę, to może mi nawet pokazać. Osłupiałem. Widać było, że była porządnie wcięta. Na początku zastanawiałem się, czy skoro razem mieszkamy to czy jest to dobry pomysł. W końcu mogłaby to odebrać jako początek związku. Ale w końcu sama mówiła, że na razie nie chce z nikim się wiązać. W tak krótkim czasie nie zmieniła chyba zdania? Chcąc postawić sprawę jasno pół żartem, pół serio zapytałem jej czy proponuje mi właśnie seks przyjaźń. Ona nie odpowiedziała, tylko odłożyła kieliszek i zaczęła mnie namiętnie całować.

Robiła to tak łapczywie, że od razu wyczułem, jak bardzo jej tego brakuje. Nie ukrywam, że ja też już dłuższy czas nie miałem żadnej dziewczyny na seks, więc też nabierałem na tego typu znajomość coraz więcej ochoty. Podkręcał mnie fakt, że skoro mieszkaliśmy razem, mogliśmy mieć się na wyciągnięcie ręki. Z każdą chwilą i z każdym jej następnym dotykiem, miałem coraz mniej wątpliwości co do tego, czy na pewno jest to dobry pomysł. Chwilę później wydawało mi się, że lepiej być właściwie nie może.

Całkowicie przekonany, zacząłem mocną ją obejmować i całować jeszcze bardziej namiętnie niż wcześniej. Ona zaczęła cichutko jęczeć. Widać było, że sprawiało jej to przyjemność. Może nie było między nami jeszcze nic poważnego, ale sama atmosfera była tak gorąca, że oboje czuliśmy rozkosz. W końcu poszliśmy krok dalej. Ona skierowała swoją dłoń w stronę mojego rozporka, a ja sprawnym ruchem, wkładając rękę pod koszulkę, rozpiąłem jej stanik. Czułem, jaki jest ciasny. Miała tak duże piersi, że nic dziwnego.

Nie była zbyt szczupła, ale za to miała zachowane idealne proporcje. No i te piersi. Zanurzyć się w nich to na pewno marzenie niejednego faceta. A ja miałem je właśnie przed sobą. Zacząłem je powoli całować. Ona z rozkoszy odchyliła głowę do tyłu i zaczęła delikatnie wić się na kanapie, pokazując mi jak jest jej dobrze. Pragnęła, żebym nie przestawał. W międzyczasie zacząłem rozpinać jej spodnie. Zsunąłem je, a następnie wziąłem się za jej majtki. Kiedy zsunąłem i je, zobaczyłem jej pięknie wygolone łono. Nie miałem siły czekać już dłużej.

Zjechałem niżej i zacząłem całować ją po jej łechtaczce. Widocznie musiało się jej spodobać, bo zaczęła jęczeć w niebogłosy. Cały czas liżąc jej małą, zacząłem ściągać swoje spodnie. Miałem tak stojącego penisa, że wcale nie było to takie łatwe. Kiedy w końcu go uwolniłem, stwierdziłem, że czas się w niej zanurzyć.

Ależ ona była wilgotna… Zdecydowanie to nie to samo, co robić sobie dobrze samemu. Postanowiłem się tym nacieszyć najdłużej jak się da. Miałem też nadzieję, że nasze pieszczoty nie będą tylko jednorazowym wybrykiem. Jednocześnie nie byłem w stanie zbyt długo się nad tym zastanawiać. Z każdym pchnięciem czułem niesamowitą rozkosz. Było mi dobrze do tego stopnia, ze bałem się, że nie zdążę wyjść, kiedy będę czuł, że dochodzę. Cały czas czułem, jakby miało być to już.

Moje odczucia potęgowały jej jęki. Kiedy raz po razie w nią wchodziłem, ona robiła sobie dodatkowo dobrze ręką. Nagle zaczęła krzyczeć, że zaraz dojdzie. Wiedziałem, że nie mogę jej zawieść i wyjść, mimo, że czułem, że sam zaraz wytrysnę. W końcu nie mogłem już dłużej. Całe szczęście udało nam się dojść obojgu w tym samym czasie. Szybko go z niej wyjąłem i spuściłem się na jej brzuch. Wtedy ona na mnie spojrzała i zapytała: „To co? Seks przyjaźń?”.

Twoja ocena anegdoty:
Dokonaj oceny przyciskiem
Lista opublikowanych komentarzyOceń
ok fajnie się czyta
Ocena: 3
No sam bym tak chcial
Ocena: 2
Wzorcowy przykład może samej relacji. Wiele lat temu pisałem listy na które sam odpowiadałem. Podobne.A teraz po wielu tata chce też szukam współlokatorki taki los
Ocena: 2
Można poczytać
Ocena: 1
cookie Cookies, zwane potocznie „ciasteczkami” wspierają prawidłowe funkcjonowanie stron internetowych, także tej lecz jeśli nie chcesz ich używać możesz wyłączyć je na swoim urzadzeniu... więcej »
Zamknij komunikat close